Formularz kontaktowy

Nazwa

E-mail *

Wiadomość *

środa, 13 listopada 2013

Rozdział 22

-Co się stało?-spytał się Jace wchodząc do gabinetu Hodge'a-O czym chciałeś porozmawiać?
-O tobie. I o Clary. I o tym, co się działo w czasie twojej nieobecności-odpowiedział Magnus
-Wydawało mi się, że wszystko mi powiedzieliście, że wszystko już o tym wiem.....
-Nie....nie wszystko...-odparł Alec
-To jak długo jeszcze będę się dowiadywał?! Ile musi minąć, żebym wszystko wiedział?! Miesiąc?! Rok?!-krzyknął Jace
-Nie denerwuj się, Jace. Uznaliśmy, że nie dałbyś sobie rady ze wszystkim, co się dowiedzieliśmy-powiedziała spokojnym głosem Isabelle
-Jak mogę się nie denerwować?! Dopiero co wróciliśmy do siebie z Clary, a znów są problemy, znów coś nam staje na drodze do szczęścia. Dodatkowo, nie wiemy gdzie ona jest!
-Wszystko się w końcu ułoży, ale żeby tak się stało to musimy pogadać o tym, co się działo wczoraj. Jeszcze przed twoim wybudzeniem się, a dokładnie, 5 minut wcześniej zacząłeś się pocić, i to okropnie. Jak szczur. Potem zacząłeś się rzucać, krzyczeć, nie mogliśmy Cię uspokoić. Potem pomyślałem, że może jesteś z kimś połączony telepatycznie, ale nie miałem pomysłu z kim. Wiedziałem, że z nikim z nas, bo wszyscy tutaj byliśmy, z tobą. O Clary nawet nie próbowałem myśleć, bo nikt jej tego nie uczył, a nie można tego zrobić ot tak, prawda?
-Masz rację, Magnusie-powiedział cicho Jace
-Tak więc nie miałem podejrzanych. Ale potem przypomniałem sobie o czymś. Kiedy zaczynałem być czarnoksiężnikiem, wszystkiego się uczyłem, bo pomimo tego co myślicie o nas, też musimy tak jak i wy trenować i uczyć się tego, co mamy w przyszłości robić. Tak więc, przypomniałem sobie moją pierwszą lekcję o telepatii. W książce było napisane, że aby połączyć się telepatycznie, potrzeba dużo własnej woli, jak i trzeba być do tego wyszkolony. Ale są też przypadki, gdzie nie wytrenowana osoba także łączy się z inną. Takich osób jest mało, aczkolwiek są. Uświadomiłem sobie wtedy, że skoro Clary posiada inny dar, to może to także ma we krwi. W końcu jej ojcem był wielki Valentine, a matką Jocelyn, która umie chować przedmioty w rysunkach. Żeby potwierdzić to, że nic ci nie jest i rzeczywiście jesteś z kimś telepatycznie połączony, zrobiłem ci tradycyjne nacięcie na nadgarstku i rzeczywiście miałem rację. Z ręki wypłynęła srebrna ciecz, a ty się wtedy uspokoiłeś.
-Co?! Czyli....czyli....Czy ty mi chcesz powiedzieć, że....że Clary....
-Tak. Że ona umie się telepatycznie łączyć-powiedział Magnus
-I co teraz zrobimy?-spytał się zdenerwowany Jace
-Właśnie o tym też chciałem porozmawiać
-Mów
-Czy byłeś kiedy na "badaniach" u Cichych Braci?
-Nie! Nie pójdę!
-Poczekaj, byłeś czy nie?
-Nie....
-Spokojnie, oni cię nie zjedzą
-Nie byłbym taki pewien. Zawsze są tacy, jakby to powiedzieć....cisi....
-Alec, dzwoń do Cichych Braci, powiedz że za 10 minut u nich będziemy z Jonathanem-powiedział Magnus
-Nie jestem Jonathan. To nie moje imię-odpowiedział Jace
-Dobrze. Powiedz im, że będziemy za chwilę z Jace'm Herondalem, dobrze?
-Już dzwonię
-A ty, Jace, idź się umyć i przebrać. Tylko szybko, błagam
-Już lecę, tato! -powiedział Jace i poszedł do swojego pokoju.
Po 10 minutach przyszedł, ubrany jak zwykle na czarno. Miał na sobie koszulę, obcisłe czarne spodnie i buty na wzór glanów. Narzuconą miał skórzaną kurtkę.
-Gotowy?
-Tak jest, proszę pana!
-Więc jedziemy-powiedział Magnus
-Ale przed wizytą u Cichych Braci, muszę się napić kawy-odparł Jace
-Nie, nie mamy już czasu
-No co ty? Alec, jedź do kawiarni
-Nie, nie jedziesz tam!-krzyknął Magnus. Wtedy Jace przyłożył Magnusowi ołówek do szyi-Myślisz że zrobisz mi tym krzywdę?
-Teraz powinieneś powiedzieć: Dobrze, już jedziemy. To jak?
-Dobrze, Alec. Jedź, ale nie do kawiarni, tylko do baru. Muszę się napić
-I takie nastawienie mi się podoba-powiedział Jace uśmiechając się szyderczo.


Przepraszam, że nie pisałam tak długo, ale byłam we Włoszech, a teraz mam masę rzeczy do nadrobienia.....Jeszcze raz przepraszam, mam nadzieję, że podobał się Wam ten rozdział :D