-Boję się o Clary....-powiedziała Isabelle
-Czemu?-zapytał Alec
-Bo nie wiemy co on chce tam z nią robić....a jeśli to jakiś podstęp?
-Masz rację....Ale nic nie możemy zrobić. Przecież nie założymy kamer albo podsłuchów...-powiedział ze smętną miną Alec
-Czy wy sobie nie zdajecie sprawy, że z wami jest Wielki Czarownik Brooklynu, który może naprawdę dużo?-odparł Magnus
-Co masz na myśli?-zapytał Alec
-Poczekajcie na mnie tutaj, za chwilę wrócę-powiedział i poszedł do byłego biura Hodge'a. Po chwili wrócił wrócił z czymś podobnym do tableta-Voila!
-Co to jest?-spytała Isabelle
-Mały podglądacz. Do pokoju Clary przez drzwi wsypałem troszkę magnezu. Tylko, że on po pewnym czasie staje się niewidzialny i przesyła to co np: widzi, słyszy, do tego małego telewizorka. No, to kto idzie robić popcorn?-zaśmiał się Magnus
-A po co ci popcorn?-ponownie spytała się Izzy
-Bo mamy dzisiaj ciekawy materiał do oglądania
Wszyscy poszli do pokoju Alecka, usiedli na łóżku i zaczęli oglądać materiał.
-Czego ty tak naprawdę ode mnie chcesz?-zapytała się Clary nerwowo chodząc po pokoju
-Niczego oprócz spędzenia tych 24 godzin z tobą i twojego szczęścia-odpowiedział Sebastian
-Nie uważasz, że ostatnio nie spełniałeś zbyt dobrze swoich marzeń?
-Cały czas bylem przy tobie. Pod postacią niewidzialną, w ciele Jace'a......Dla mnie spędzenie chwili z tobą to wieczność Clary. I uwierz mi, chcę byś była szczęśliwa.
-Ale skrzywdziłeś Jace'a!
-Nie chciałem, serio....Nie chciałem skrzywdzić Jace'a i Ciebie.....nie tym razem......Ale tylko do jego ciała mogłem się wkraść. Jego umysł był słaby, bezsilny, nie był już chroniony chrztem.
-Nie kłam!
-Nie tym razem. Rzeczywiście, nienawidzę Jace'a, bo zabrał mi Ciebie. Ale to nie oznacza, że muszę chcieć go zabić.
-Niestety, ale to właśnie to oznacza! Jesteś jak Valentine. Zabójca z zimną krwią, krzywdzący wszystkich, nawet swoją rodzinę.
-Nie, nie jestem jak nasz ojciec.
-Udowodnij mi to.
-Jak? Co mam zrobić?
-Po tych nieszczęsnych 24 godzinach zniknij z naszego życia.
-Dobrze. Ale teraz chcę być z tobą i tylko tobą. Wiem, że nie kochasz mnie jak Jace'a, ale w tym sercu jest także moje miejsce. Małe, ale jest.
-Skąd ty możesz to wiedzieć?
-Po tym, jak całowaliśmy się w Idrisie. A miłość nie odlatuje ot tak.
-Nic nie wiesz o miłości.
-Wiem, Clary. I to bardzo dużo-złapał ją za rękę i przyłożył do swojego policzka-Kocham Cię, Clary. Kocham.
-Nie wierzę Ci.
-Naprawdę. Ale wiem, że twoje serce należy do Jace'a.
-Masz rację. W tym, że moje serce należy do Jace'a. I w tym, że miłość nie znika. Sebastian, wiedz, że Cię kocham. Ale jak brata, nie chłopaka z którym mogę być. Wiem, że to nie jest dużo, ale zawsze coś.
-Wiedziałem.
-Co?
-Że nie jesteś zła. Że kochasz nawet tych, którzy Cię skrzywdzili.
-W końcu jesteś moim bratem.
-Czy możesz dziś poudawać, że kochasz mnie jak Jace'a?
-Co?! Nigdy!!!
-Proszę, nawet nie udawaj. Po prostu daj mi się pocałować, wziąć za rękę, zasnąć koło Ciebie i obudzić się z tobą. O nic więcej nie proszę.
-Nie zdradzę Jace'a.
-Proszę, zrób to dla mnie. A poza tym zgodziłaś się. Umowa to umowa.
-No dobrze....Ale pocałunek to już szczyt wszystkiego. Nic więcej.
-Dziękuję!-krzyknął Sebastian, wziął Clary za talię i podniósł ją do góry kręcąc się. Potem przyłożył swoje czoło do jej czoła i pocałował w usta. Delikatnie, ale namiętnie, tak jak Clary pamiętała. Na chwilę się od niego odsunęła, by powiedzieć:
-Przepraszam Jace. To Ciebie kocham i mam nadzieję, że o tym wiesz.-po czym Sebastian znowu zaczął ją całować.
świetny rozdział czekam na kolejny <3
OdpowiedzUsuńdz :* kolejne już mam napisane ale brak czasu do przepisania na kompa :( Ale postaram się jutro wstawić albo w weekend :)
Usuńdz :* kolejne już mam napisane ale brak czasu do przepisania na kompa :( Ale postaram się jutro wstawić albo w weekend :)
UsuńŚwietne! Znajdź czas jutro proszę bo nie mogę się już doczekać. A co do grafiki będziesz musiała jeszcze trochę poczekać. :))))
OdpowiedzUsuńspk
UsuńJak zwykle, czytałam już wcześniej, ale nie chciało mi się komentować :3 Rozdział super, a tego dupka - Sebastiana, to po prostu kocham :3
OdpowiedzUsuń