W drzwiach stanął Sebastian, który jak zwykle był czarujący. Jego włosy były idealnie ułożone, miał na sobie czarną koszulę rozpiętą z dwóch górnych guzików, dzięki czemu można było ujrzeć znaki widniejące na jego ciele. Na nogach były skórzane spodnie i buty podobne do glanów. Rzuciła wzrokiem na obie dziewczyny, uśmiechnął się, po czym zapytał:
-Jak tam, kochane? Wszystko w porządku?
-Tak, w jak najlepszym-odpowiedziała Megan, wstając z łóżka
-Czyżbyście się zaprzyjaźniły?
-Chyba. Ale czy to Cię dziwi? -spytała Megan, a po chwili przytuliła się do Sebastiana
-Nie, skądże. Wręcz przeciwnie. Cieszy mnie fakt, iż dwie najważniejsze osoby w moim życiu chcą poznać się lepiej i zbliżyć do siebie. Siostro, czemu jesteś taka cicha i smutna?
-Wydaje Ci się-odpowiedziała spokojnym głosem Clary
-Na pewno? Bo może nie pasuje Ci towarzystwo Megan, albo chcesz ją omamić i uciec?
-Czemu tak myślisz?-spytała się Clary
-Bo jesteś Morgensternem
-A co to ma do rzeczy?
-Ogólnie, jak już na pewno zdążyłaś zauważyć, z natury nie jesteśmy najlepsi. Mścimy się, knujemy przeciwko sobie, lubimy niebezpieczeństwo i często zachowujemy się jak egoiści.
-To nie oznacza, że jak też taka jestem. A poza tym, wydawało mi się, że ty i ojciec nie zachowujecie się jak egoiści, ale nimi jesteście.
-Egoistami? Chyba sobie żartujesz. Przecież ojciec bardzo się troszczył o Ciebie i mamę, kiedy go w końcu poznałaś-uśmiechnął się szyderczo mówiąc to
-Naprawdę? A co zrobił w tym kierunku?
-Próbował Cię chronić
-Ciekawa jestem przed czym
-Chyba kim. Próbował Cię ochronić przed Lightwoodami i Herondalem
-Jakim Herondalem?
-A twój ukochany?
-Dla mnie jest Jace'm
-Niech Ci będzie, mi wszystko jedno. Ojciec próbował Cię przed nimi chronić, ale ty odrzuciłaś go. Teraz ja Cię będę chronić. Tyle że tym razem będzie to skuteczne.
-A nie uważasz, że powinnam być chroniona przed Wami? A poza tym, jak może być skuteczna Twoja ochrona? Nigdy mnie nie odciągniesz od Jace'a!-krzyknęła Clary
-Jak możesz być chroniona przed własną rodziną, która chce dla Ciebie jak najlepiej?! A moja ochrona będzie skuteczna, bo już nigdy więcej nie zobaczysz ani jednego Lightwooda, ani Twojego Jace'a.
-Co?! Jak to?!-krzyknęła Clary i upadła na poduszkę, powstrzymując napływające do jej oczu łzy
-Oni sprowadzają Cię na złą stronę, Clary. Tylko myślisz o Jace'u, Lightwoodach, wszystko robisz dla nich. Kiwną palcem, a ty już lecisz. A twoja rodzina? Czy ty o niej w ogóle myślisz?
-Dla mnie rodziną są Lightwoodowie, Jace, nasza mama i Luke, a Ciebie nawet nie znam. O kim więc mam myśleć?! O bracie-demonie, który chce wszystkich pozabijać?!
-I znowu te oskarżenia.....Czemu sądzisz, że chcę wszystkich pozabijać?! Czy próbowałem Cię zabić? Oh, tak, próbowałem, to był zły przykład. Ale czy zabiłem Cię? Nie.
-Bo nie udało Ci się, ale wiem, że chętnie byś to zrobił. Nikt by wtedy Ci nie przeszkodził w zabiciu Clave, bo na pewno o tym myślałeś i zdobyciu władzy.
-Czyli jednak troszkę mnie znasz-odparł Sebastian
-Jaki ojciec, taki syn
-Czy moglibyście przestać się sprzeczać?!-krzyknęła Megan-To zaczyna się już robić nudne. Jeszcze na początku było troszkę śmiesznie, ale teraz już nie jest.
-Ale my się nie sprzeczamy, kochanie-odpowiedział spokojnym głosem Sebastian, łapiąc za rękę Megan
-Nie? Na pewno? Jeszcze chwila i doszłoby do rękoczynów-odparła Megan
-Wtedy byłoby dopiero śmiesznie-odpowiedział Sebastian śmiejąc się
-Dobiłbyś mnie-powiedziała cicho Clary
-Nie wykluczone. A teraz chodźcie do jadalni. Przywiozłem obiad.
-Czyli będziesz mnie karmił? Jesteś taki słodki, braciszku.
-Wiem, też się sobie dziwię. Co by powiedział na to nasz ojciec.....Chyba byłby dumny, że jestem dla Ciebie taki dobry. I że wreszcie się dogadujemy.
-Nie powiedziałabym tego, ale Megan ma rację. Przestańmy się kłócić-powiedziała Clary
-Czyżbyś się do mnie przekonała, siostro?
-Nie, ale jestem zmęczona.
-W takim razie chodźmy!-powiedziała Megan i poprowadziła za sobą Clary
Formularz kontaktowy
piątek, 11 października 2013
wtorek, 1 października 2013
Rozdział 20
Clary weszła do pokoju, lecz tym razem zobaczyła jak naprawdę wygląda. Ostatnim razem było ciemno, teraz dojrzała zielone ściany, na których były rozrysowane runy. Łóżko było drewniane, dwuosobowe z mleczną pościelą. Koło niego stała szafka nocna, a naprzeciwko komoda.
-Ładny, prawda?-zapytała się Megan
-Tak. O wiele ładniejszy, niż te w Instytucie-odpowiedziała Clary
-Jakie jest to miejsce?
-Ma swoją atmosferę, co prawda taką troszkę oschłą, zimną, ale po pewnym czasie można polubić Instytut.
-Chciałabym kiedyś tam pojechać. Tyle, że teraz już nie będę mogła......
-Damy radę!-powiedziała ochoczo Clary
-Niby jak?
-Wiem, że może to nie będzie jak taka prawdziwa wizyta w Instytucie, ale zawsze coś. Mogę kartkę i ołówek?
-Już ci daję-powiedziała Megan i wstała z krzesła kierując się w stronę swojego pokoju. Po chwili wróciła z blokiem i ołówkiem-Proszę-i podała Clary
-Dzięki
-Co będziesz robić?-spytała Megan
-Zobaczysz-odparła wesoło Clary i zaczęła rysować. Po chwili Megan ujrzała budynek. Był bardzo stary, ale dzięki temu piękny.
-Czy to Instytut?
-Tak
Clary wzięła następną kartkę i zaczęła rysować pomieszczenia. W pewnym momencie włożyła rękę w kartkę i nagle Megan razem z Clary przeniosły się do Instytutu.
-Jak ty....co to było?!-spytała zdenerwowana Megan
-Taka mała sztuczka-uśmiechnęła się Clary mówiąc to
-To jeden z twoich talentów?
-Tak
-Ale masz fajnie. Clary, czy mogłabyś mi wytłumaczyć o co chodzi z telepatycznym łączeniem się?
-Już Ci mówię o tym wszystko, co wiem.
Clary schowała Instytut do kartki i usiadła na łóżku
-Telepatyczne łączenie się to połączenie dwóch umysłów w jeden. Telepatycznie można się połączyć poprzez zmieszanie krwi, jedną z formułek czarowników oraz poprzez więzy...
-Co to znaczy?-spytała się Megan
-Jeśli jest się bardzo blisko drugiej osoby, chodzi mi tu o np: bycie z nią w związku, więzy matki z dzieckiem, można się połączyć telepatycznie. Dokonuje się tego z wielkim wysiłkiem, ot tak nie można tego zrobić. Należy bardzo mocno skupić się na tej osobie, cały czas o niej myśleć, bo z tym jest jak z portalem: trzeba bardzo dużo ćwiczeń, aby udało się to, chwila nieuwagi i można zgubić się we własnym umyśle na zawsze. Jeśli jest się z kimś połączonym telepatycznie, po rozcięciu dłoni wypływa srebrna ciecz. Najczęściej, osoby połączone ze sobą telepatycznie, są cały czas przytomne, ale czasem traci się przytomność.
-Wcześniej przeżyłaś coś takiego?
-Nie. To był mój pierwszy raz...
-A coś pamiętasz z tamtego czasu?
-Nie. Pamiętam tylko tyle, że w pewnym momencie zaczęłaś rozmywać się przed moimi oczami, a chwilę po tym, nachylałaś się nade mną.
-To nie dobrze-powiedziała Megan
-Teraz przydałby się nam Magnus....-odparła Clary
-Kto to?
-Wielki Czarownik Brooklynu. On wiedziałby co teraz zrobić
-Szkoda, że nie możemy go teraz wezwać.....A masz pomysł, kto chciałby się z tobą połączyć telepatycznie?
-Nie, nie mam pojęcia.
-Czyli musimy poczekać na Sebastiana
-Nie! Nie możemy mu o tym powiedzieć!-krzyknęła Clary
-Czemu?
-Bo on się zdenerwuje. Pomyśli, że ja to zrobiłam
-A zrobiłaś?-zapytała się Megan
-Nie. Nawet nie wiem jak to się dokładnie robi. Nikt mnie tego nie uczył.
-Mam taką nadzieję
-Proszę, nie mówmy mu nic o tym, dopóki same się nie dowiemy czegoś na ten temat...-powiedziała smutno Clary
-Dobrze. Masz 4 dni. Potem mówimy Sebastianowi-odpowiedziała Clary
-Dziękuję! Dziękuję Ci!-Clary przytuliła Megan, kiedy usłyszały dźwięk otwieranych drzwi.
-Ładny, prawda?-zapytała się Megan
-Tak. O wiele ładniejszy, niż te w Instytucie-odpowiedziała Clary
-Jakie jest to miejsce?
-Ma swoją atmosferę, co prawda taką troszkę oschłą, zimną, ale po pewnym czasie można polubić Instytut.
-Chciałabym kiedyś tam pojechać. Tyle, że teraz już nie będę mogła......
-Damy radę!-powiedziała ochoczo Clary
-Niby jak?
-Wiem, że może to nie będzie jak taka prawdziwa wizyta w Instytucie, ale zawsze coś. Mogę kartkę i ołówek?
-Już ci daję-powiedziała Megan i wstała z krzesła kierując się w stronę swojego pokoju. Po chwili wróciła z blokiem i ołówkiem-Proszę-i podała Clary
-Dzięki
-Co będziesz robić?-spytała Megan
-Zobaczysz-odparła wesoło Clary i zaczęła rysować. Po chwili Megan ujrzała budynek. Był bardzo stary, ale dzięki temu piękny.
-Czy to Instytut?
-Tak
Clary wzięła następną kartkę i zaczęła rysować pomieszczenia. W pewnym momencie włożyła rękę w kartkę i nagle Megan razem z Clary przeniosły się do Instytutu.
-Jak ty....co to było?!-spytała zdenerwowana Megan
-Taka mała sztuczka-uśmiechnęła się Clary mówiąc to
-To jeden z twoich talentów?
-Tak
-Ale masz fajnie. Clary, czy mogłabyś mi wytłumaczyć o co chodzi z telepatycznym łączeniem się?
-Już Ci mówię o tym wszystko, co wiem.
Clary schowała Instytut do kartki i usiadła na łóżku
-Telepatyczne łączenie się to połączenie dwóch umysłów w jeden. Telepatycznie można się połączyć poprzez zmieszanie krwi, jedną z formułek czarowników oraz poprzez więzy...
-Co to znaczy?-spytała się Megan
-Jeśli jest się bardzo blisko drugiej osoby, chodzi mi tu o np: bycie z nią w związku, więzy matki z dzieckiem, można się połączyć telepatycznie. Dokonuje się tego z wielkim wysiłkiem, ot tak nie można tego zrobić. Należy bardzo mocno skupić się na tej osobie, cały czas o niej myśleć, bo z tym jest jak z portalem: trzeba bardzo dużo ćwiczeń, aby udało się to, chwila nieuwagi i można zgubić się we własnym umyśle na zawsze. Jeśli jest się z kimś połączonym telepatycznie, po rozcięciu dłoni wypływa srebrna ciecz. Najczęściej, osoby połączone ze sobą telepatycznie, są cały czas przytomne, ale czasem traci się przytomność.
-Wcześniej przeżyłaś coś takiego?
-Nie. To był mój pierwszy raz...
-A coś pamiętasz z tamtego czasu?
-Nie. Pamiętam tylko tyle, że w pewnym momencie zaczęłaś rozmywać się przed moimi oczami, a chwilę po tym, nachylałaś się nade mną.
-To nie dobrze-powiedziała Megan
-Teraz przydałby się nam Magnus....-odparła Clary
-Kto to?
-Wielki Czarownik Brooklynu. On wiedziałby co teraz zrobić
-Szkoda, że nie możemy go teraz wezwać.....A masz pomysł, kto chciałby się z tobą połączyć telepatycznie?
-Nie, nie mam pojęcia.
-Czyli musimy poczekać na Sebastiana
-Nie! Nie możemy mu o tym powiedzieć!-krzyknęła Clary
-Czemu?
-Bo on się zdenerwuje. Pomyśli, że ja to zrobiłam
-A zrobiłaś?-zapytała się Megan
-Nie. Nawet nie wiem jak to się dokładnie robi. Nikt mnie tego nie uczył.
-Mam taką nadzieję
-Proszę, nie mówmy mu nic o tym, dopóki same się nie dowiemy czegoś na ten temat...-powiedziała smutno Clary
-Dobrze. Masz 4 dni. Potem mówimy Sebastianowi-odpowiedziała Clary
-Dziękuję! Dziękuję Ci!-Clary przytuliła Megan, kiedy usłyszały dźwięk otwieranych drzwi.
Subskrybuj:
Posty (Atom)