Po obiedzie postanowiłam pójść do pokoju. Zauważyłam, że Megan i Sebastian mniej mnie pilnowali, ale pomimo to nie wróciłam do pokoju sama. Megan mnie do niego odprowadziła, a kiedy weszłam i chciałam zamknąć drzwi, ona je zablokowała nogą.
-Clary.....-zaczęła mówić Megan
-Tak?-spytałam
-Czy coś się stało?
-Czemu tak myślisz?
-Bo wyglądasz niewyraźnie....Jesteś taka smutna, blada, bez życia....Martwię się o Ciebie-powiedziała smutno
-Nie ma powodu, Megan. Wszystko jest dobrze. Ostatnio mam ciężkie dni, źle się czuję.... A wszystko nakłada się na siebie i dlatego tak wyglądam. Uwierz mi-powiedziałam uśmiechając się przy tym najwięcej jak tylko mi się udało
-No dobrze... Dac ci jakieś środki przeciwbólowe? Bo coś mam.
-Nie, dziękuję. Jeszcze nie umieram z bólu-powiedziałam uśmiechając się-Jakby coś się działo, to dam Ci znać, dobrze? A teraz jeśli nie masz nic przeciwko, to chciałabym zostać sama. Muszę odpocząć, przemyśleć parę spraw, po prostu wszystko sobie poukładać.
-Oczywiście, Clary. Już idę. Ale pamiętaj, że jestem w pokoju obok kuchni.
-Dobrze. Pa!- pożegnałam się z nią i zamknęłam drzwi.
Po wyjściu Megan z mojego pokoju, zaczęłam rozmyślać o tym, co powiedział przed obiadem Sebastian. Czemu powiedział, że Jace i Lightwoodowie są źli? To znaczy, wiem, chciał mnie przesunąć na swoją stronę. Miał nadzieję, że kiedy będę sama, zamknięta w tym pokoju to zmienię zdanie co do nich. Stwierdzę, że skoro jeszcze nie przyszli to mnie, to nigdy to nie nadejdzie. Ale jest w błędzie. Mam być po jego stronie?! Wspierać go, po tym wszystkim, co mi zrobił?! Chciał mnie zabić! A skoro chce mnie chronić, to nigdy nie powinien był zrobić mi czegoś takiego! W końcu "jesteśmy rodziną". On to nazywa byciem rodziną?! On jest nienormalny! Chory psychicznie! Całkowicie wdał się w naszego ojca....... I pomyśleć, że gdybym nie poszła wtedy z Simonem do Pandemonium, to byłabym teraz nieświadoma wszystkiego, szczęśliwa. Nie miałabym teraz na głowie problemów, rozwijała pasję....... Ale nie spotkałam wtedy Jace'a.... Moje życie byłoby tak samo nudne jak dotychczas, nie miałabym nikogo. Nie przeżyłabym tylu pięknych chwil z nim, z Lightwoodami. Ale też nie zrzuciła na nich problemów, moim pojawieniem się w świecie Nefilim. Nie powinnam tam pójść...... Szkoda że nie mogę cofnąć czasu. Wtedy wszystkim żyłoby się lepiej. Bez Morgensterna na karku. I beze mnie-osoby, która niszczy wszystko, co znajdzie na swojej drodze.
Obudził mnie trzask dochodzący z korytarza. Chciałam wejść i zobaczyć co się stało, ale drzwi okazały się zamknięte. Zapomniałam, przecież brat mnie więzi.... Postanowiłam więc wrócić do łóżka. Kiedy zaczęłam zasypiać, ktoś otworzył drzwi do mojego pokoju. Powoli się podniosłam z poduszki i zaspanymi oczami spojrzałem w ich stronę. Ujrzałam Sebastiana, ktory niósł w ręce szklankę z cieszą.
-Siostro, czyżbyś nie spała?
-Skończ z tą siostrą, dobrze? I tak, nie spałam. Przed chwilą obudził mnie trzask, ale nie wiem co to było, bo przecież zamykacie drzwi, aby nie uciekła, nieprawdaż?
-Słusznie zauważyłaś. Jaką mam pewność, że nie uciekniesz? Że nie pójdziesz nas zabić, kiedy będziemy spali?
-Zauważ coś: nie jestem zbyt silna, aby Cię zabić. Ale fajnie, że wziąłeś to pod uwagę. A teraz, chciałabym pójść spać, jeśli nie masz nic przeciwko. Jestem zmęczona.
-Oczywiście. Tutaj, Megan mnie prosiła, żebym Ci to podał. Masz wypić. Teraz.
-Co to? I czemu Megan mi tego nie przyniosła, tylko ty?
-Powiedziała, że to jakiś napar, który do końca ma wyleczyć twoje razy wewnętrzne. A nie przyszła, bo ma trening. Udowodnić Ci?-powiedział uśmiechając się
-Zobaczymy czy Ci uwierzę....-Sebastian podał mi karteczki której było napisane:"Kochanie, zapomniałam Ci powiedzieć, a kiedy wychodziłam, ty już spałeś i nie chciałam Cię budzić. Podaj tą szklankę Clary. To napar z roślin, które mają pomóc regenerować się jej organizmowi, po ranach, które jej zadałeś. Będę około 11:00. Przywiozę obiad. Kocham Cię. Twoja Megan"
Kartka mówiła sama za siebie. A pisma było pismem Megan. Po chwili powiedziałam:
-Dobrze, wierzę Ci. Daj tą szklankę.
Sebastian podszedł do mnie i dał mi szklankę. Ciecz była bardzo słodka. Po chwili zaczęło mi się chcieć spać. Po chwili usłyszałam tylko: " Dobranoc Clary" rzucone przez Sebastiana i trzask drzwi, po czym odpłynęłam....
Poczułam, jak ktoś trzyma moją rękę. Odwróciłam głowę i ujrzałam Jace'a. Czy to jakiś sen? Czy ja się obudziłam? W pewnym momencie Jace otworzył oczy i powiedział:
-Clary........tak się za tobą stęskniłem.... Nawet nie wiesz jak się o Ciebie martwiliśmy-po czym pochylił się nade mną i dotknął swoimi ustami moich. Chciałam by ta chwila trwała wiecznie. Na chwilę oderwałam się od niego i po cichu powiedziałam:
-W pewnym momencie przestałam wierzyć, że po mnie przyjdziecie....
-Jak mogłaś tak pomyśleć?-ujął moją twarz dłońmi i spojrzał mi głęboko w oczy-Jesteś dla mnie wszystkim, Clary. Nie mogę bez Ciebie żyć. Nigdy nie przestałbym Cię szukać, uwierz mi. Teraz jesteś już bezpieczna-i pocałował mnie. Odwzajemniłam pocałunek, rzuciłam swoje ręce na jego kark i po chwili zapytałam się:
-A gdzie jest Sebastian i Megan?
-Nimi zajął się Magnus. Teraz już nic nam nie zrobią.
-To dobrze. Kocham Cię. Nawet nie wiesz jak bardzo.
-Ja Ciebie też-położył swoje ręce na moich biodrach i wypił mi się w usta. Był delikatny, a zarazem namiętny, kiedy mnie całował.....Tego mi właśnie brakowało, po tych dniach w samotności....Poczuć jego usta na moich, czuć jego ręce, wędrujące pod moją koszulkę..... Powoli nasze pocałunki stały się agresywne, czuć było w nich pożądanie. Zaczęłam błądzić rękoma po jego karku, plecach. Po chwili Jace zdjął że mnie koszulkę i położył na łóżku, cały czas całując. Zaczęłam odpinać guziki od jego koszuli, która po chwili leżała gdzieś na podłodze. Pragnęłam go. Czułam jak jego ręce błądzą po moim ciele. Po chwili zjechał z pocałunkami na szyję, jeszcze zakryte w części piersi, brzuch..... Chciałam, by ta chwila nigdy się nie kończyła. Czułam jak jego mięśnie na plecach twardnieją pod moimi rękoma, czułam że jest podniecony. Po chwili rozpiął zamek moim spodenek i zaczął je delikatnie zdejmować. Podniosłam się aby mu pomóc, po czym przyciągnęłam do siebie, całując. Po chwili jego spodnie podzieliły los mojej koszulki. Poczułam jak ręce Jace'a lekko podnoszą moje plecy, aby odpiąć mój stanik. Zostałam w samych koronkowych stringach, on w bokserkach. Wtedy do pokoju weszła......
Witam po prawie 3 miesiącach przerwy! Wiem, że mnie nienawidzicie za ten czas, ale mam nadzieję, że ten rozdział Wam się spodoba. Tak jak napisałam miesiąc temu, teraz jest prowadzony przez dwie osoby-mnie i moją przyjaciółkę Wiktorię. Ten rozdział byl pisany przez nas obie. Wiki dała pomysł, a ja rozwinęłam jej myśli. Tak więc, jak zwykle proszę o komentarze.
Teraz rozdziały będą się pojawiać rzadziej, bo ostatnio nie mam weny, niestety. Podejrzewam, że będę pisać, ale nie będę miała czasu przypisywać, więc proszę, nie męczcie mnie :) Dzięki że jesteście tutaj tyle czasu i domagacie się nowych rozdziałów, dodaje mi to siły. Teraz chce dostawać rozdziały co mniej więcej 2 tygodnie :D
Super rozdział.
OdpowiedzUsuńKońcówka najlepsza.
Ja się na Ciebie nie denerwuje... ale serio minęło aż 3 miesiące?
Ale ten czas leci.
Pozdrawiam Luce
Naprawdę niemogę w to uwierzyć! Tyle czekałam i się opłaciło. Bardzo się cieszę że wruciłaś i czekam na nowe rozdziały. Życzę dużo weny!!! ;)
OdpowiedzUsuńKurde , Ewa. Jak mogłaś nie dokończyć takiego momentu ?! Normalnie SZCZYT ! A tak wgl rozdział mm ♥♥ CHCE NASTĘPNY W SOBOTE ! :D /Wiesz kto ;D
OdpowiedzUsuńHahaha. Żałosne. ;x
OdpowiedzUsuńminęły 2 tygodnie i dalej nie ma nowego rozdziału, błagam cię pospiesz się, jestem bardzo niecierpliwa :3
OdpowiedzUsuńWiem, ale niestety nie miałam ostatnio za dużo czasu na pisanie.....Teraz będę miała ferie, więc postaram się coś napisać :)
OdpowiedzUsuńEwcia
Pisz, pisz, pisz!
UsuńNie dam rady, jak nie napiszesz :(
Plosieeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeee <3
Kiedy nowy rozdzial? Dawno nie bylo ;c prosimy napisz cos, podobno masz ferie ;D
OdpowiedzUsuńwreszcie nie mogłam się doczekac
OdpowiedzUsuńczekam na next'y