Jace powoli szedł w stronę swojego pokoju ze smutną miną. Nie mógł uwierzyć, że to się stało. Chciał, aby był to tylko zły sen, chciał się obudzić koło Clary. Nie....nie był już pewien Clary. Wszyscy mu mówili, że zrobiła to co zrobiła dla niego, że go kocha i skoczyłaby za nim w ogień, ale on przestawał już w to wierzyć. Wiedział, że podczas wizyty w Idrisie, kiedy myśleli, że są rodzeństwem, Clary zakochała się w Sebastianie, całowała się z nim....Gdyby nie to, że Sebastian był kim był i wszyscy się dowiedzieli, że Clary nie jest siostrą Jace'a, to na pewno byłaby teraz w objęciach Sebastiana. Jace otworzył drzwi do swojego pokoju. Był taki sam, jaki zapamiętał: nienagannie czysty, pościel poprawiona.....W pokoju unosił się zapach Clary. Pamiętał, że lubiła ten pokój. Przypominał jej Jace'a, kiedy nie było go w Instytucie. Wtedy mogła tu przyjść, pomyśleć. Gdyby przychodziła, kiedy Jace tu był, wydawałoby się to nadzwyczaj dziwne. Oni czuli się wtedy dziwnie. Nie mogli ze sobą być, bo wtedy jeszcze byli rodzeństwem. Jace przypomniał sobie moment, kiedy dowiedzieli się, że nie jest to jednak prawda. Ta radość, te uczucia, które ich ogarnęły były nie do opisania. Wtedy Jace pomyślał, że to ta jedyna. Że powinien z nią być, poślubić, stworzyć z rodzinę,a jak na niego to były dość duże i poważne plany.....A teraz? Teraz nie wiedział czego chce, nie wiedział co ma myśleć o Clary. Tęsknił za nią, ale był rozdarty. Z jednej strony poszła z Sebastianem, żeby go uratować, ale z drugiej całowała się z nim, przytulała, tak jak z Jace'm. Nie wiedział co ma zrobić. Oczywiste było to, że muszą ją odzyskać, tyle że Jace nie wiedział, czy będzie w stanie po tym wszystkim do niej wrócić, znów z nią być. Poszedł do łazienki, wziął prysznic i ubrał w spodnie od piżamy. Wszedł na łóżko i położył się na poduszce. Znowu poczuł Clary-była wszędzie: w jego pokoju, pościeli, na poduszce...nawet jego ubrania były przesiąknięte jej zapachem....Nie mógł tego znieść. Przewrócił się na drugi bok i zapalił lampkę nocną. Wtedy ujrzał szkicownik, który należał do Clary. Przed wyjazdem była tutaj i przyszła porozmawiać z Jace'm. Musiała go tu zostawić. Wziął go do ręki i otworzył. Na jego początku były zwykłe rysunki, runy, ale potem natknął się na szkice, które go zaciekawiły. Na jednym z nich był Instytut, koło którego stał Jace, zapraszając stojące przed bramą osoby. Następny też przedstawiał jego. Na tym leżał nieruchomo na łóżku przykryty kołdrą po uszy. Clary musiała go naszkicować, kiedy spał. Zamykając ujrzał rysunek, którego górny róg był zawinięty. Otworzył na nim zeszyt i zobaczył szkic. Kartka była podzielona na dwie części, wyglądało to jakby były dwa pokoje oddzielone ścianą. Po lewej stronie był Jace. Siedział na łóżku, był najprawdopodobniej zły, ale nie tylko. Jego twarz wyrażała wiele emocji, głównie złych. Rysował runy na swoim ciele, ściskając mocno w ręce stelę. Po drugiej stronie była Clary. Tak samo jak Jace siedziała na łóżku, ale widać, że nie była zła. Była smutna, po jej policzkach spływały zły, ciągnąc za sobą tusz do rzęs. Przy jej łóżku stała walizka Isabelle, pewnie wracała do domu, zabierając rzeczy, które podarowała jej Izzy, a było ich dość dużo. Jace, z ciekawości odgiął róg kartki, a jego oczom ukazał się napis: "Nigdy nie wierzyłam i nigdy nie uwierzę, że jesteśmy rodzeństwem. Od razu poczułabym to.....A teraz, jesteśmy rozdzieleni i przebywanie z tobą jest bardzo trudne. Jeśli tak ma wyglądać moje życie aż do śmierci, najchętniej cofnęłabym czas, aby nigdy nie pójść do Pandemonium, aby nigdy Cię nie poznać......" Wtedy Jace uświadomił sobie, że Clary nie napisałaby tego, gdyby nic nie czuła do Jace'a. Wyciągnął nóż z buta stojącego przy jego łóżku i rzucił nim w komodę, rozcinając ją przy tym na pół. Wstał i zaczął chodzić po pokoju. "Co ja sobie myślałem?! Jakim ja byłem kretynem?!"-myślał. Rzucił się na łóżko i przytulił do swojej nagiej piersi szkicownik Clary. Wtedy zaczęły piec go oczy. Nie czuł tego odkąd miał 9 lat. Po jego policzkach popłynęły łzy. Jace odłożył szkicownik na miejsce, aby go nie zamoczyć i zaczął krzyczeć. Był wściekły na siebie, za to, że myślał złe rzeczy o Clary. Wtedy usłyszał pukanie do drzwi.
-Kto tam?-zapytał się
-To ja-usłyszał głos Alecka-Wszystko ok? Mogę wejść?
-Tak
Alec wszedł do pokoju i spytał się:
-Tak, że wszystko ok, czy tak, że mogę wejść?
-To drugie
-Więc: wszystko ok?
-Nie. Trochę myślałem o tym wszystkim i teraz mam wyrzuty sumienia
-Czemu?
-Bo oskarżałem Clary o wiele, zbyt wiele......
-To było trudne do zrozumienia dla Ciebie, bo wszystko niby się kręciło wokół Ciebie, ale nie byłeś wtedy obecny
-Może masz rację.....
-Na pewno mam rację. A teraz chodź, musimy porozmawiać
-Czy coś się stało?-spytał Jace
-Nie, chyba nie.....To znaczy: Magnus powiedział, że musimy porozmawiać o czymś. Na 100% ma to coś wspólnego z Clary
-Więc chodźmy-i poszli do Biblioteki
Super rozdział (jakby mogło być inaczej xd), ale 1 pytanie. Kiedy następny?
OdpowiedzUsuńKurcze, trudno powiedzieć....muszę sobie przypomnieć chociaż kawałek 20 rozdziału, ale powinnam dać radę......może dzisiaj?Ale wtedy będzie późnym wieczorkiem albo jutro, kto wie? :)
Usuńwow super rozdział mam pytanie będzie jakaś bitwa i tak dalej? w następnym rozdziale
OdpowiedzUsuńbd za 2-3 rozdziały(misja ratowania Clary)
UsuńBoże, kobieto kocham Cię!
UsuńKocham Cię za to! Nie mogę się doczekać. Życzę szybkiego przypomnienia sobie 20. :)
OdpowiedzUsuń